Audemars Piguet Royal Oak Ref. 15300ST
50 lat Royal Oak – Część 2
W 2022 roku firma Audemars Piguet świętuje 50 lat istnienia kolekcji Royal Oak, która określiła rynkowy byt oraz wizerunek producenta z Le Brassus. Pół wieku historii to doskonała okazja do tego, aby przyjrzeć się bliżej wybranym modelom zegarków, jakie w drodze rozwoju oferty spod znaku „Królewskiego Dębu” w sposób istotny zaznaczyły swój udział. W ubiegłym roku napisałem artykuł ukazujący przekrojowo referencję 15202 stanowiącą w najbliższym stopniu nawiązanie do pierwowzoru z 1972 roku. Mam tu na myśli zarówno design, jak i użyty mechanizm. W opracowaniu z 2021 roku uwzględniłem szczegółowy rys historyczny powstania prototypu Royal Oak wskazując na uwarunkowania rynkowe oraz wątpliwości w samej firmie Audemars Piguet co do szans na sukces. Pierwsze 1000 sztuk wyprodukowane na tzw. próbę przerodziło się w kolekcję okraszoną wielkimi komplikacjami, mechanizmami „in-house”, nietypowymi materiałami. Drobną zasługą w tym względzie miał szef grupy FIAT – Giovanni Agnelli, który w 1974 roku publicznie pojawił się z Royal Oak’iem na ręku, co spopularyzowało rzeczony model na rynku włoskim. Manufaktura z Le Brassus odniosła również ogromny sukces na rynku niemieckim. Co więcej, Royal Oak ze swoją charakterystyczną stylistyką wykreował trend luksusowego, sportowego zegarka w stali i trudno oprzeć się wrażeniu, iż ta moda trwa do dziś.
Rys historyczny
Nawet najwspanialsze spektakle zaczynają się od pojedynczego słowa zapisanego na kartce, a ten w wydaniu Audemars Piguet jest wyborny. Nie od razu jednak Rzym zbudowano. Pomysłodawca stylistyki Royal Oak – Gérald Genta postanowił poszukać nowych wyzwań, a jego miejsce zajęła Jacqueline Dimier wcześniej pracująca dla Roleksa. Zatrudnienie kobiety na stanowisku projektanta wzornictwa zegarków było śmiałym posunięciem ze strony Georgesa Golaya (ówczesny szef Audemars Piguet) zwłaszcza, że w latach 70. XX wieku zawód ten był głównie zdominowany przez mężczyzn, a prym wiedli wspomniany Gérald Genta, Gilbert Albert, Jean-Claude Gueit. Pracę nad stylistyką zegarków utrudniał fakt, iż Dimier nie miała do dyspozycji żadnego dedykowanego zespołu z który mogłaby ustalić jakiekolwiek kwestie dotyczące designu. Poza działem technicznym była zdana właściwie tylko na siebie i w takich „okolicznościach przyrody” dostała od Zarządu zlecenie zaprojektowania Royal Oak z kwarcowym wzorcem częstotliwości adresowanego do kobiet oraz wersji z automatycznym naciągiem także dla płci pięknej. Złożoność bazowego projektu powodowała komplikacje związane z miniaturyzacją, bo trzeba było zachować większość walorów użytkowych dotychczasowego modelu przy odpowiednio mniejszych wymiarach koperty. Ostatecznie wszystkie trudności udało się pokonać i tak w 1976 roku światło dzienne ujrzała referencja 8638/424 w kopercie o średnicy 29 mm skrywająca mechanizm 2606 (bazę dostarczyła firma Rayville). Rzeczony model był nawiązaniem do dzieła Géralda Genty z tym że logo AP przesunięto na godz. 12, zrezygnowano ze stosowania urządzenia kalendarzowego, a wzornictwo zewnętrzne oparto o zestawienie stali z żółtym złotem i była to bardzo udana odmiana. Z kolei w 1977 roku z przeznaczeniem dla mężczyzn wypuszczono specjalnie na rynek azjatycki referencję 14100 napędzaną mechanizmem 2123 (baza: Jaeger-LeCoultre 900) również pomniejszoną w stosunku do pierwowzoru. Niestety wątłe japońskie nadgarstki „przegrały” w starciu ze średnicą koperty mierzącą 39 mm stąd zaistniała potrzeba mniejszego modelu, a dokładnie 35,5 mm. Warto przy okazji zaznaczyć, że wersja dla Japończyków zawierała centralny sekundnik, a częstotliwość drgań balansu wzrosła do 4 Hz w porównaniu do dotychczasowych konstrukcji (2602 – 3 Hz, 2121 – 2,75 Hz). Również w 1977 roku zaanonsowano referencję 6005 w prostokątnej kopercie zawierającą kwarcowy kaliber 2511. W tym przypadku stylistyka zegarka stanowiła odejście od dotychczas wypracowanego, charakterystycznego wzornictwa.
Audemars Piguet Royal Oak Ref. 6500
W latach 80. do kolekcji Royal Oak zawitały też wielkie komplikacje w postaci wiecznego kalendarza, a także zestawienia materiałowe kopert oparte o tantal ze stalą oraz różowym złotem (1986 rok, model ze stoperem, kaliber 2126/2840). Zegarki spod znaku „Królewskiego Dębu” stały się lokomotywą dla biznesu producenta z Le Brassus i kiedy sprawy szły we właściwym kierunku nagle zmarł Georges Golay. Stery nad firmą przejęli Georges-Henri Meylan i Stephen Urquhart, a jedną z ich pierwszych decyzji było zbudowanie zespołu wokół Dimier gwarantującego wsparcie dla jej działań, a jednocześnie wnoszącego powiew świeżego powietrza. Zaowocowało to powstaniem kolekcji Royal Oak Offshore, ale to temat na odrębny artykuł, który wkrótce napiszę. W 1992 roku na dwudziestolecie istnienia kolekcji Royal Oak światło dzienne ujrzała imitowana do 1000 sztuk odmiana Jubilee o referencji 14802 ze zmienionym kształtem wahnika i mostków. W cieniu „Królewskich Dębów” próbowano również wytwórstwa innych modeli, a mianowicie Audemarine (1991 rok) i Carnegie (1995 rok) jednak nie powtórzyły one sukcesu na miarę Royal Oak. Producent z Le Brassus na polu kreatywności odznaczał się nietuzinkową wyobraźnią i w 1993 roku rozszerzył ofertę Royali o kieszonkowy zegarek z odkrytą tarczą i ażurowym mechanizmem 5020/2820 (referencja 25729). Warto przy okazji nadmienić, że grubość bazowego werku wynosiła zaledwie 1,9 mm, a moduł wiecznego kalendarza miał 1,55 mm grubości, więc całość zamknęła się w wymiarze 3,45 mm. W połowie lat 90. wprowadzono wersję z tourbillonem oraz odmianę na skórzanym pasku, co stanowiło odskocznię od dotychczas stosowanych bransolet. W 1997 roku Emmanuel Gueit, który zapisał się na kartach historii Audemars Piguet jako projektant prototypu Royal Oak Offshore, przedstawił szkice wersji Royal Oak z urządzeniem obiegowym wychwytu. Ten wówczas stał się najdroższym stalowym zegarkiem na świecie. Gueit pracował także nad odmianą z gumowym pierścieniem koperty i paskiem, ale ten model nie wyszedł poza fazę prototypu. Ostatecznie został wytworzony znacznie później w ulepszonej wersji z różowego złota. Lata 90. to również Royal Oak Ref. 15090/789 na werku 2225 wykonany dla Nicka Faldo (limitacja: 50 sztuk), limitowany do 1250 sztuk Royal Oak City of Sails dedykowany Alinghi (Ref. 25979/D002, kaliber: 2385), a także Grande Complication Ref. 25865/1105 zawierający stoper (split-second chronograph), wieczny kalendarz, fazy księżyca i minutowy repetier (kaliber 2885).
Audemars Piguet Royal Oak Ref. 25969PT, Tradition d’Excellence Cabinet n°4
Wielkimi krokami zbliżało się trzecie tysiąclecie, a firma Audemars Piguet szukała sposobu na odświeżenie oferty Royal Oak. Funkcjonująca równolegle kolekcja Offshore robiła robotę, ale zarządzający w Le Brassus mieli poczucie, że nadszedł czas na wykonanie następnego kroku. W 1999 roku nadzór nad działem projektowania i rozwoju objął Claude Emmenegger, który w latach 1986-1989 pracował dla Longines, a następnie dla Movado (1989-1994) i Gucci (1994-1999). Opracował on kilka wyjątkowych „czasomierzy”, jakie trwale zapisały się w dorobku Audemars Piguet. Mam na myśli Royal Oak Tourbillon Chronograph Ref. 25969PT wykonany w ramach linii Tradition d’Excellence. Platynowa koperta rzeczonego zegarka z częściowo odkrytą tarczą skrywała mechanizm 2893, który oprócz stopera i urządzenia obiegowego wychwytu zawierał podwójne wskazanie autonomii chodu. Jeden ze wskaźników prezentował pełne 10 dni rezerwy chodu, a drugi ostatnią dobę. Limitacja modelu wyniosła 20 sztuk, a właściwie 21 sztuk z tym że jeden przeznaczono dla muzeum Audemars Piguet. Drugi z modeli o którym chcę wspomnieć to dzieło, jakie dało początek kolekcji Concept. Realia rynkowe ulegały zmianom, a wiek klientów Audemars Piguet obniżył się. Ci oczekiwali bardziej odważnego podejścia do stylistyki zegarków, co spostrzegł Claude Emmenegger. Postawił więc na agresywny design zupełnie odmienny od dotychczasowego wzornictwa i tak 30. rocznicę kolekcji Royal Oak uświetniono w postaci modelu Ref. 25980 (CW1).
Audemars Piguet Royal Oak Concept Ref. 25980
Wywołał on spore zamieszanie podczas genewskiej wystawy SIHH w 2002 roku ze względu na swój nietypowy, masywny wygląd i sposób prezentacji wskazań. W zamyśle producenta z Le Brassus ów zegarek miał stanowić dość swobodne podejście do wzornictwa podobnego w założeniach do samochodów koncepcyjnych i to się udało. Kopertę o średnicy 44 mm wykonano z alacrite 602 o twardości 420 w skali Vickersa, a więc materiału stosowanego w lotnictwie stanowiącego stop chromu, wolframu z dużą zawartością kobaltu. Już sama obróbka materiału była niezwykle trudna i wymagała użycia 80 różnych narzędzi oraz kilku dni pracy. Jako ciekawostkę nadmienię, że pasek wykonano z kevlaru. Koperta koncepcyjnego Royal Oaka skrywała mechanizm o grubości 12,01 mm z naciągiem manualnym oznaczony jako kaliber 2895 i zawierający między innymi tourbillon, dynamograf, liniowy wskaźnik autonomii chodu. Temat urządzenia obiegowego wychwytu poruszałem już na łamach Chronomastera, ale dynamograf to pojęcie, którym posłużyłem się po raz pierwszy, więc warto na chwilę zatrzymać się przy tym zagadnieniu. Dynamograf w CW1 jest umiejscowiony w przekładni chodu i sprawdza moment obrotowy dostarczany przez sprężynę napędową, a w postaci widocznej na godz. 12 wskazówki informuje o konieczności nakręcenia zegarka tak, aby zagwarantować najwyższą precyzję działania. Nie należy tego rozwiązania mylić ze wskaźnikiem rezerwy chodu, gdyż w przypadku dynamografu wskazówka porusza się w odpowiedzi na zmiany momentu obrotowego zatem może wielokrotnie wskazywać tę samą pozycję. Na godz. 6 umiejscowiono natomiast obsługiwany przyciskiem wskaźnik informujący (w uproszczeniu) o aktualniej „pozycji” koronki. R oznacza nakręcanie sprężyny napędowej bębna, H ustawianie czasu, natomiast N to pozycja neutralna. Co do werku to warto jeszcze zaznaczyć, że producent zadbał o niską wagę skomplikowanej konstrukcji mechanizmu stosując np. płytę łożyskową wykonaną z tytanu. Bez cienia wątpliwości był to nietuzinkowy zegarek.
Audemars Piguet Royal Oak Ref. 15300ST
Zbliżał się 2005 rok oznaczający 130 lat istnienia manufaktury z Le Brassus. Fani zegarków z zaciekawieniem obserwowali poczynania Audemars Piguet zastanawiając się, co też uświetni dotychczasową ofertę. Sami zresztą wytworzyli rynkowe ciśnienie na mechanizmy „in-house” niejako wywierając presję wobec producentów. AP oczywiście miało sporo własnych mechanizmów, ale były one przeważnie dostępne w modelach z górnych przedziałów cennika, natomiast tańsze, a co za tym idzie bardziej dostępne zegarki bazowały najczęściej na konstrukcjach Jaeger-LeCoultre. 2005 rok przyniósł zmianę w tym względzie w postaci kalibru 3120 i modelu Royal Oak Ref. 15300. Tak dotarliśmy do obiektu niniejszej recenzji.
Audemars Piguet Royal Oak Ref. 15300ST
Już pierwszy rzut oka na zegarek pozwala stwierdzić, iż w stosunku do pierwszych modeli Royal Oak, mamy do czynienia z ewolucją. O słuszności takiego stwierdzenia świadczą modele dedykowane kobietom takie jak Ref. 8638/424 z 1976 roku czy Ref. 6007/424 z 1980 roku. Chodzi mi o charakterystycznie wyeksponowane logo AP na godzinie 12, kształt oraz wykończenie koperty, bransolety i koronki. Dobrze, że zakres zmian jest na tyle skromny, aby nie zatracić wszystkiego tego, co w historycznych modelach było najcenniejsze. Giloszowana tarcza, fazowanie krawędzi, zestawienie powierzchni polerowanych z precyzyjnie wykonanymi szlifami, a to wszystko podane z wielką klasę i smakiem. Trzeba jednak trochę czasu, aby dostrzec wszystkie wartości Royal Oak, gdyż bogactwo wykończeń sprawia, iż zegarek możemy odkrywać jeszcze długo po zakupie. Uwagę zwraca przede wszystkim pięknie wykończona koperta „tonneau” oraz bransoleta. Najbardziej charakterystycznym elementem koperty jest oktagonalny pierścień z delikatnymi, precyzyjnymi szlifami upiększony śrubami wykonanymi z białego złota. Śruby te nie są wkręcane w lunetę, ale wkładane i mocowane nakrętkami od strony dekla tak aby charakterystyczne nacięcia ich sześciokątnych łbów układały się spójnie z wizją projektanta. Boczne powierzchnie pierścienia na znacznej szerokości zostały załamane i wypolerowane na wysoki połysk. Tylko przy samej podstawie producent zastosował szlif natomiast górną krawędź poddano delikatnemu fazowaniu. Boki koperty oraz powierzchnię oszlifowano natomiast krawędzie załamano i wypolerowano na wysoki połysk, a płaszczyznę od strony przeszklonego dekla potraktowano piaskowaniem. Sam dekiel powiela koncepcję wykończenia pierścienia. Tu również widać mnóstwo smaczków cieszących oczy. Warto zaznaczyć, iż koperta została pięknie zintegrowana ze zwężaną bransoletą, co ponownie stanowi komplikację w kontekście wykonania, bo stal nie jest łatwa w obróbce, a poza tym żadne z ogniw bransolety nie jest tego samego rozmiaru. Mimo to także w przypadku bransolety nie trudno dostrzec bogactwo „wyprowadzenia” powierzchni. Krawędzie załamano i wypolerowano, a powierzchnię pokryto szlifem. Całość przypomina małe dzieło sztuki i ujawnia ogromny nakład pracy jaki producent musiał ponieść, aby osiągnąć tak wspaniały efekt. Pozytywne dopełnienie całości stanowi niezwykle wygodne w codziennym użytkowaniu podwójne zapięcie upiększone logiem AP.
Tarczę zegarka udekorowano motywem Tapisserie powstałym w wyniku giloszowania. Mieści ona podstawowe wskazania jednak powierzchnię zagospodarowano w taki sposób, że trudno byłoby jeszcze cokolwiek dodać, aby tego świetnego efektu nie zepsuć. Warto odnotować też fakt, iż indeksy godzinowe oraz wskazówki zostały wykonane z białego złota. Pokryto je masą luminescencyjną z wyłączeniem sekundnika. To wszystko pozwala przypuszczać, że cena nie była kluczowym kryterium w trakcie prac nad zegarkiem. Potwierdzeniem tych słów jest też mechanizm jaki został użyty w Royal Oak o referencji 15300ST. Przyjrzyjmy mu się bliżej.
Kaliber 3120
Kaliber 3120, bo o nim mowa, miał stanowić nowe otwarcie w dziejach Audemars Piguet i powrót do prawdziwej manufaktury, bo tak obecnie określa się producentów wytwarzających własne mechanizmy. Audemars Piguet nie poszedł po linii najmniejszego oporu, ale stworzył dzieło godne najlepszych zegarków. Całość została wykonana zgodnie z wieloma zasadami, które reguluje Pieczęć Genewska aczkolwiek dla jasności dodam, że na żadnym z mostków werku nie uświadczymy certyfikatu Pieczęci Genewskiej, co przede wszystkim wynika z faktu, iż Audemars Piguet pochodzi z Le Brassus, a nie z Genewy. Niech Was nie zwiedzie fakt, iż Royal Oak Ref. 15300ST ma tylko podstawowe wskazania ponieważ kaliber składa się z 278 części, choć wartość ta dotyczy pierwszej wersji mechanizmu. W toku udoskonaleń liczba ta wzrosła do 280 części. Jego opis zacznę od podstawowych danych. Średnica werku wynosi 26,60 mm, a wysokość 4,26 mm. To pozwoliło producentowi zachować rozsądną grubość koperty dzięki czemu zegarek na ręku wygląda ładnie, a nie jak gruby zjadający nadgarstek kloc. 3120 to bardzo efektywny werk w kontekście akumulacji energii. Zastosowano w nim naciąg dwustronny z centralnym nawrotnikiem planetarno-zapadkowym bez sprężyn. Jego zadanie polega na zmianie kierunku obrotu przekładni ponieważ masa zamachowa wahnika nakręca sprężynę w bębnie poruszając się w dwóch kierunkach. W momencie ruchu wahnika, energia poprzez koło redukcyjne w osi którego pracuje zębnik bezpośrednio współpracujący z nawrotnikiem, powoduje obrót koła naciągu o asymetrycznym profilu zębów. Pełni ono też rolę koła zapadkowego, wszak jego praca jest ograniczana przez zapadkę. Mocowanie rzeczonego koła zrealizowano na dwóch osiach pomiędzy mostkiem automatycznego naciągu, a płytą łożyskową z użyciem kamieni łożyskowych po obu stronach. Koło zapadkowe współpracuje z kołem redukcyjnym poprzez zębnik napędzający koło będące wyłącznikiem naciągu automatycznego. Koło wyłącznika zawiera rowki, w które podczas pracy automatycznego naciągu wsunięte są końce czteroramiennej sprężyny zamocowanej od spodu. W górnej jego części usytuowany jest zębnik wyłącznika zazębiony z kołem pośrednim natomiast za nim znajduje się koło sprężyny napędowej bębna poruszające się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, a tym samym nakręcające sprężynę. W zależności od kierunku poruszania się masy zamachowej, nawrotnik zmienia swoją pozycję zazębiając się z kołem zapadkowym tylko jednym ze swoich dwóch kół napędzanych symultanicznie przez zębnik koła redukcyjnego wprawianego w ruch za pośrednictwem wahnika. W rezultacie nawrotnik zapewnia zawsze jednokierunkowy ruch koła zapadkowego, co wpływa na pracę przekładni umożliwiając naciągnięcie sprężyny w bębnie. Dodatkowo manufaktura z Le Brassus zapewniła możliwość nakręcania zegarka koronką poprzez implementację wyłącznika. Składa się on ze sprężynki współpracującej z kołem wyłącznika zawierającego rowki o czym wspominałem już wyżej. W momencie, gdy koronka idzie w ruch, wówczas poprzez zębnik naciągowy następuje ruch koła zapadkowego, które za pośrednictwem koła pośredniego powoduje obrót koła sprężyny napędowej bębna. To z kolei uaktywnia koło zazębiające się z zębnikiem wyłącznika w efekcie czego sprężynka prześlizguje się po rowkach koła wyłącznika powodując rozłączenie naciągu automatycznego.
Energia naprężonej sprężyny zamkniętej w bębnie przez przekładnię napędową i dalej przekładnię chodu trafia do wychwytu, który dzięki współpracy z oscylatorem reguluje ich prędkość obrotową. W ten sposób ruch przekładni chodu transmituje informację o skali czasu, a dzięki powiązaniu przekładni chodu z przekładnią wskazań zegarek prezentuje aktualny czas. W mechanizmie oznaczonym jako kaliber 3120 zastosowano tradycyjny wychwyt kotwicowy i oscylator balansowy, których jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie. Oto kilka niepodważalnych atutów. Kotwica otrzymała solidne pozycjonowanie. Jej mostek pełni dwojaką rolę – łożyskuje kotwicę i pozycjonuje ją w stosunku do koła wychwytowego, a także ograniczając jej ruch realizuje funkcję kołków oporowych. Wartym odnotowania jest także sposób regulacji okresu balansu. Chcąc dokonać regulacji okresu jego oscylacji producent mógł, podobnie jak wiele firm, użyć przesuwki regulacyjnej. Jednak zamiast ingerować w czynną długość włosa skoncentrował się na momencie bezwładności. Manufaktura Audemars Piguet zastosowała mikroregulację Gyromax. Po wewnętrznej stronie wieńca usytuowano 8 ciężarków Masselotte, które są nacięte z jednej strony i umieszczone na kołkach. Można nimi bardzo precyzyjnie regulować moment bezwładności balansu, a co za tym idzie dokładność chodu zegarka. Ponadto oscylator otrzymał solidne pozycjonowanie dzięki zastosowaniu mostka oraz ochrony przeciwwstrząsowej Kif Elastor. W ciągu godziny koło balansu wykonuje 21600 wahnięć. Dokładność działania to podstawowa i najważniejsza funkcja zegarka, ale nie mniej istotna jest też jakość jego obsługi. Producent z Le Brassus zadbał, aby użytkowanie Royal Oak było przyjemne. Koronka jest więc zakręcana, a pomiędzy nastawnikiem, a oscylatorem użyto dźwignię blokującą pracę koła balansowego po wyciągnięciu koronki do odpowiedniej pozycji. To gwarantuje natychmiastowe zatrzymanie pracy zegarka dające możliwość precyzyjnego ustawienia czasu.
Kaliber 3120, od lewej: widok od strony dekla koperty, urządzenie kalendarzowe ukryte pod tarczą zegarka
Skoro jestem przy wskazaniach to nadmienię, iż przekładnia wskazań to przekładnia redukcyjna o przełożeniu 1:12 w skład której między innymi wchodzą elementy takie, jak ćwiertnik, koło zmianowe połączone z zębnikiem zmianowym, koło godzinowe. W przypadku mechanizmu 3120 wskazówki godzinowa, minutowa i sekundowa osadzone są współosiowo. Osadzony na osi minutowej ćwiertnik zazębia się z kołem zmianowym złączonym z zębnikiem zmianowym współpracującym z kołem godzinowym. Koło zmianowe zapewnia obrót koła godzinowego zgodny z kierunkiem obrotu koła minutowego zaś ćwiertnik pełni rolę sprzęgła ciernego łączącego przekładnię wskazań z przekładnią chodu. W kontekście tzw. datownika koło godzinowe zazębia się z kołem transmisyjnym współpracującym z kołem kalendarzowym zawierającym zabierak. Zabierak zazębia się z trapezowymi zębami pierścienia cyfrowego określającego dni miesiąca i poprzez obrót koła kalendarzowego powoduje przeskok daty. Warto przy okazji nadmienić, iż datownik ma zapewnione rubinowe łożyskowanie w postaci 5 kamieni, których producent nie ujmuje w specyfikacji kalibru.
Kaliber 3120 to znakomita konstrukcja, a przy tym wykonana bardzo estetycznie. Widać tu dbałość o każdy szczegół, co sprawia, iż nasze oczy mają prawdziwą ucztę. Powierzchnie mostków zostały pokryte pasami genewskimi, a ich krawędzie załamano i wypolerowano. Wypolerowano także główki śrub, krawędzie otworów na kamienie rubinowe oraz śruby. Przy okazji nadmienię, iż śruby wkręcone są we wprasowane gwintowane tuleje dodatkowo podkreślające solidność konstrukcji. Polerowaniu poddano ring przy osi kół, osie centralne oraz zęby, którym nadano optymalny kształt w kontekście minimalizacji tarcia. Płytę łożyskową potraktowano groszkowaniem z dokładnością do 1/100 mm. Zresztą rygorystyczne tolerancje niedokładności wykonania dotyczą wielu elementów werku. Tę świetną całość zdobi działający na łożysku z ceramicznymi kulkami i wykonany z 22-karatowego złota wahnik prezentujący monogram AP oraz herby rodzin Audemars, Piguet. Czas na opis wrażeń użytkowych.
Wrażenia użytkowe
Gdy po raz pierwszy wziąłem do ręki Royal Oak, ten wydawał mi się dość ciężki. Został bowiem wyposażony w solidną bransoletę, a ta swoje musi ważyć. Są jednak osoby, które lubią czuć zegarek na ręku i 15300ST daje tę sposobność, lecz nie jest w tym względzie nieprzyjemny. Firmie Audemars Piguet udało się osiągnąć złoty środek pomiędzy wagą, a komfortem noszenia. Bransoleta nie uciska, dobrze przylegając do nadgarstka. Koperta ma rozmiar 39 mm x 49,5 mm natomiast jej grubość wraz z pierścieniem wynosi 9,4 mm. Jest więc bardzo wygodna w codziennym użytkowaniu, a wniosek ten opieram na własnym doświadczeniu i obwodzie nadgarstka rzędu 18,5 cm. Jako problem natury użytkowej wskazuję na brak szybkiej mikroregulacji długości bransolety oraz odłączenia jej od koperty za pomocą przycisku. Skoro już jestem przy wytykaniu niedociągnięć, to wodoszczelność 5 ATM (50 m) jaką ma do zaoferowania Royal Oak Ref.15300ST mogłaby być nieco większa. Co prawda producent z Le Brassus nigdy nie wmawiał klientom, iż rzeczony klasyk nadaje się do nurkowania, ale jednak można lepiej, co udowodnił Patek Philippe w postaci modelu Nautilus.
Poza tym, Royal Oak Ref. 15300ST to niezwykle przyjazny zegarek w codziennym użytkowaniu. Przede wszystkim tarcza zapewnia bardzo komfortowy odczyt czasu. Nie jest bowiem przeładowana komplikacjami, a wskazania są bardzo wyraźne o ile nie zapadnie zmrok. Trzeba jasno wyartykułować, że warstwa luminescencyjna zupełnie nie spełnia swojej roli – jest, bo jest i nic ponadto. Natomiast rozmieszczenie elementów na tarczy sprawia wrażenie idealnego zagospodarowania miejsca oraz czytelności. Dokładność pomiaru czasu prezentuje dobry poziom choć internetowe opinie użytkowników, co do obiektu recenzji, są zróżnicowane. Testowany Royal Oak Ref. 15300ST gwarantuje powtarzalną niedokładność działania nieprzekraczającą 3 sekund na dobę, więc do zaakceptowania. Po stronie zalet odnotowuję też obsługę sześciokątnej koronki. Ta idealnie układa się w palcach no i jest zakręcana co sprawia, że nie trzeba się męczyć podczas jej wyciągania w przeciwieństwie do koronek na wcisk. Koronka zawiera wygrawerowane logo AP, które po jej zakręceniu zawsze ustawia się idealnie wertykalnie względem bocznej powierzchni koperty. Piszę o tym, bo nie jest to oczywiste. W wielu zegarkach, które miałem, monogram po zakręceniu koronki nie ustawiał się równo, ale to przyjemne uczucie perfekcji może ulec zmianie po serwisie zegarka o czym decyduje osadzenie tubusa w kopercie. W związku z tym, że koronka jest nakręcana na zewnętrzny gwint tubusa, to nie ma gwarancji, iż logo ustawi się idealnie względem koperty, bo to loteria, a serwisy często się tym nie przejmują.
Ponadto dla osób przywiązujących wagę do najdrobniejszych szczegółów istotna może okazać się informacja, iż bardzo szybko udało mi się ustawić wskazówki tak, że zawsze, gdy sekundnik przekracza godzinę 12, wskazówka minutowa idealnie pokrywa się z każdym indeksem. Zadanie to znacznie ułatwia stop sekunda. Dużo radości daje też przeszklony dekiel umożliwiający podejrzenie pracy kalibru 3120, a jest co oglądać, bo to wyjątkowo ładnie wykonany mechanizm. Jednakże trudno jest mi się pozbyć wrażenia, iż w przypadku referencji 15300 producent doszedł do ściany w kontekście średnicy mechanizmu względem średnicy koperty. Dalsze zwiększanie koperty, jak w następcy Ref. 15400 (rok premiery: 2012) lub Offshore Diver z przeszklonym deklem (rok premiery: 2013), przyniosło niebyt pozytywny efekt wizualny. Na płaszczyźnie estetyki zaletę stanowi natomiast szkło szafirowe umieszczone w pierścieniu koperty zawierające jednostronną warstwę antyrefleksyjną usytuowaną od wewnątrz. Dwustronny antyrefleks daje miły dla oka efekt, ale z uwagi na miękkość powłoki, nie jest odporny na zarysowania. Z Royal Oak nie ma tego problemu. Warto również podkreślić autonomię chodu wynoszącą 60 godzin, bo można spokojnie odłożyć Ref. 15300ST na weekend i nie zastanawiać się czy w poniedziałek będzie jeszcze odmierzać czas czy też lepiej zaopatrzyć się w rotomat.
Konkluzja
Royal Oak Ref. 15300ST to znakomity zegarek, który może uświetnić niejedną kolekcję miłośnika dzieł odmierzający czas, a może nawet stać się „kompanem” dnia codziennego w sytuacji, gdy ktoś jest jednozegarkowem. Ma co prawda swoje niewielkie wady lecz bledną one w obliczu zalet. Reprezentuje sobą wszystko to, co powinno być domeną topowego dzieła. Historia, kultowy design, który pomimo upływu lat wciąż zachowuje świeżość, a jako bonus dostajemy obiekt będący bardzo dobrą lokatą kapitału. Czego chcieć więcej?
Specyfikacja techniczna
Referencja: 15300ST
Koperta
Średnica: 39 mm
Grubość: 9,4 mm
Materiał (dotyczy również bransolety): stal
Wodoszczelność: 50 m (5 ATM)
Mechanizm
Kaliber: 3120
Średnica: 26,60 mm
Grubość: 4,26 mm
Liczba kamieni: 40
Liczba części: 278-280
Minimalna gwarantowana autonomia chodu: 60 godzin
Częstotliwość drgań balansu: 3 Hz (21600 wahnięć na godzinę)
Funkcje
Wskazanie godzin, minut, sekund oraz dnia miesiąca